Dzięki uprzejmości Kia Motors Polska Sp. z o.o. z Warszawy miałem przyjemność testować przez tydzień tegoroczny model Sorento w topowej wersji. Przemierzyłem autem ponad 1500 km zarówno po autostradach, jak i po drogach lokalnych oraz leśnych. W dzisiejszym materiale podzielę się z Państwem swoimi spostrzeżeniami.
Trochę historii
Sorento w obecnej postaci zadebiutowało w 2014 roku, w Polsce w sprzedaży pojawiła się na początku 2015 r. Biorąc pod uwagę ilość zmian w stosunku do poprzedniego modelu należy stwierdzić, iż jest to kolejna generacja, nie face lifting. Zmiany zaszły zarówno w podwoziu, jak i nadwoziu, wnętrze zmieniło się wręcz rewolucyjnie….. Można powiedzieć, że najmniej zmieniły się silniki. Model ten unifikuje się wieloma elementami (atrapa, światła, deska rozdzielcza) z pozostałymi produkowanymi obecnie modelami Kia.
Nadwozie i wnętrze auta.
Trzecia generacja Sorento wykorzystuje płytę podłogową poprzedniego modelu, poddano ja jednak pewnej modyfikacji. Rozstaw osi zwiększył się o 8 cm osiągając 2,78 m. Nadwozie uległa wydłużeniu o 95 mm (do 4780 mm), szerokość wzrosła o 5 mm (do 1890 mm), natomiast wysokość obniżono o 15 mm (do 1685 mm) bez straty ilości miejsca w wnętrzu. Nadwozie nowego modelu stało się bardziej muskularne od poprzednika, jest to efekt dłuższej maski silnika z nowym, potężnego grilla oraz obniżonej linii dachu. Z przodu rzucają się w oczy zachodzące na boki smukłe reflektory ze światłami LED do jazdy dziennej i większe lampy przeciwmgielne usytuowane w głębokich wnękach wykończonych chromowanymi ramkami. W tyle widoczne są zmienione lampy płynnie przechodzące w podnoszoną ku górze klapę oraz głęboko tłoczona wnęka tablicy rejestracyjną. Światła pozycyjne i stopu pracują w technice LED, ich linia wizualnie jest atrakcyjna. Dynamiki dodaje dynamicznym zgrabny spojler nad pokrywą bagażnika. Z boku rzucają się w oczy plastikowe nakładki nadkoli płynnie przechodzące w zderzaki oraz wysokie drzwi z stosunkowo niewielką powierzchnią szyb. Linia okien płynnie wznosi się od przodu do tyłu ku górze. W wnętrzu zaszło sporo zmian w stosunku do poprzedniczki, deska rozdzielcza narysowana została miękką linią, dominuje tu układ poziomy poszerzający optycznie i tak spore wnętrze. Całość wykonana z dobrej jakości materiałów, przeważającą część deski rozdzielczej wykonano z miękkiego, matowego tworzywa z „przeszyciami” umiejętnie imitującymi skórę. Ergonomia, spasowanie i funkcjonalność są praktycznie bez zarzutu. Przyciski oraz pokrętła na kierownicy zostały intuicyjnie umiejscowione i ich obsługa jest łatwa i nieskomplikowana. Przyjemną jazdę umila porządny zestaw grający Infinity. Nadwozie zostało wzmocnione i skutecznie wyciszone, przy prędkości 100 km/godz słychać tylko szum opon i opływającego powietrza, generuje on „hałas” na poziomie 67 dB (osobiście mierzone), nawet przy otwartym szyberdachu nie przekracza on 83-84 dB. O wyposażeniu można powiedzieć tylko tyle, że jest ono kompletne. Testowana wersja poza oczywistą klimatyzacją automatyczna, pełną elektryką (fotele przednie z elektryczną regulacją i pamięcią ustawień fotela kierowcy, podgrzewaniem i wentylacją), funkcjonalną nawigacja posiadała również asystenta pasa ruchu, martwego pola i znaków drogowych oraz monitorowanie cofania (kamery 360˚) oraz aktywny tempomat. Standardem są również bardzo wydajne aktywne reflektory biksenonowe, skórzana tapicerka oraz manualna klimatyzacja dla pasażerów rozkładanego trzeciego rzędu. Rozkładanie schowanych w bagażniku foteli trzeciego rzędu jest łatwe, powoduje jednak zmniejszenie przestrzeni ładunkowej bagażnika z 606 l do 140 l (wersja bez trzeciego rzędu posiada bagażnik o pojemności 660 l). Wsiadanie na dodatkowe fotele jest nieco utrudnione, lecz osoby o wzroście do 170 cm nie bedż narzekać na ilość miejsca nawet przy dłuższych przejazdach. Zestaw multimedialny z 7” wyświetlaczem dotykowym korzysta z gniazd AUX, USB i komunikacji Bluetooth oraz przekonuje do siebie łatwą obsługą oraz czytelnym menu.
Silniki i przeniesienie napędu.
Testowana przeze mnie KIA posiadała najmocniejszy silnik 2.2 CRDi (200 KM, 441 Nm) połączony z automatyczną skrzynią biegów (6-cio stopniowa) posiadającą możliwość sekwencyjnej zmiany biegów, opcjonalnie możemy zamówić do tego silnika skrzynię manualną. Specyficzna polityka podatkowa naszego kraju (wyższy podatek akcyzowy przy pojemności przekraczającej 2000 cm3) skłoniła Kię do zaoferowania wyłącznie na naszym rynku wersji 2.0 CRDi (185 KM, 402 Nm). Pod maskę trafia również silnik benzynowy 2.4 GDI (188 KM, 241 Nm) nie ujęty w cenniku ze względu na znikome zainteresowanie klientów. Testowana wersja według danych producenta rozpędza się od 0 do 100 km/h w 9,6 s i może pojechać z maksymalną prędkością 203 km/h, przy masie własnej bliskiej 1900 kg to satysfakcjonujący wynik. Również słabszy diesel dobrze radzi sobie z pojazdem i pozwala na przyjemną jazdę. 6-biegowy automat to klasyczna przekładnia hydrokinetyczna znana w poprzednim modelu, dzięki zmienionemu oprogramowaniu pracuje płynniej, dobrze dobiera kolejne przełożenia i szybko reaguje na kickdown. Szybkością zmiany biegów nie jest oczywiście w stanie konkurować z dwusprzęgłowymi konstrukcjami, ale auto od startu z miejsca równomiernie nabiera prędkości aż do górnych zakresów obrotów. Jedynie przy niskiej prędkości wciśnięcie „kickdown” powodowało ułamek sekundy zawahania. Za pomocą stosownych przycisków możemy wybrać styl jazdy: Normal, Eco i Sport. Sorento ma stały napęd na cztery koła, to tzw. system dynamiczny wykorzystujący sprzęgło wiskotyczne. Podczas normalnej jazdy moment obrotowy z silnika napędza przednią oś, podczas uślizgu przednich kół część siły napędowej jest przekazywana na tylną oś, dodatkowo w trudniejszym terenie można „zapiąć” blokadę międzyosiową włączaną przyciskiem obok dźwigni zmiany biegów. Auto prowadzi się pewnie, nie zdradza tendencji ani do nad- lub do podsterowności. Spalanie rzeczywiste odbiega nieco od danych fabrycznych, jazda o kropelce w kolumnie z prędkościami nie skutkującymi mandatami pozwala zejść do 6,5 l/100 km. Codzienna „normalna” jazda to spalanie rzędu 7,7-8,2 l/100 km, szybka jazda autostradą skutkowała wynikiem nieco przekraczającym 10 l/100 km. Biorąc pod uwagę masę auta i jego gabaryty są to wartości całkowicie akceptowalne. Jeżeli przyjdzie nam ochota na zjechanie w leśne dukty to pomoże nam w tym prześwit wartości 18,5 cm oraz akceptowalne zwisy i katy natarcia/zejścia. Oczywiście jazda leśnymi drogami autem wartym około 200 tys. zł. jest skromnie mówiąc stresująca 😉
Zawieszenie, hamulce
W Sorento zastosowano niezależne zawieszenie kół, sprawdzone kolumny MacPherson z przodu i wielowahaczowe zawieszenie multilink z tyłu wykorzystujące ramę pomocniczą z powiększonymi tulejami mającymi na celu lepszą izolację mechaniczno-akustyczną wnętrza. Zastosowano nieco twardszych amortyzatorów z tyłu i ustawienie ich pionowo za linią osi tylnej skutecznie ogranicza przechyły nadwozia podczas agresywniejszej jazdy. Hamulce tarczowe obu osi (tarcze wentylowane) są wspomagane licznymi systemami elektronicznymi (hamulec pomocniczy jest elektryczny) i bardzo skutecznie zatrzymują auto o masie około 1,9 tony. Kia podczas hamowania prowadzi się pewnie, ABS działa przewidywalnie, można spokojnie trzymać się wybranego toru jazdy. Mimo 19-to calowych kół do wnętrza nie dobiega zbyt dużo dźwięków generowanych przez zawieszenia, jego praca jest przewidywalna i pozbawiona efektu dobicia nawet w warunkach leśnych. Zarówno pracę zawieszenia jak i układu hamulcowego należy ocenić pozytywnie. Auto nie kołysze się podczas pokonywania nierówności, układ kierowniczy można dostosować do własnych preferencji, zwrotność jest dobra biorąc pod uwagę gabaryty auta.
Wrażenia z jazdy
Pierwsze 360 km przyszło mi pokonać głównie autostradą, auto bez problemu a zarazem statecznie osiąga prędkości wykraczające poza dozwolone przepisami…. Dość agresywna jazda na zatłoczonej trasie skutkowała spalaniem w granicach 10,3-10.7 l/100 km. Auto prowadzi się pewnie, do wnętrza dobiega jedynie szum opływającego auto powietrza i opon. Bez problemu można znaleźć wygodną dla siebie pozycję za kierownicą, obsługa przełączników już po kilku chwilach nie przysparza kłopotów. Kolejne kilkaset kilometrów to jazda w terenie leśnym, miejskim i krótkie wypady po okolicy. Spalanie w granicach 7,5-8,4 l/100 km wydaje się typowym i możliwym do osiągnięcia w codziennym użytkowaniu. Przyśpieszenie równe w całym zakresie obrotów, skrzynia biegów (automat) uprzyjemniający podróż, bardzo skuteczne i przewidywalne hamulce. Jedyny mankament (moim zdaniem) to ograniczona widoczność na boki i do tyłu. Szerokie słupki, zagłówki oraz pasażer skutecznie zasłaniają widok, wymaga to odrobiny przyzwyczajenia. Powstaje też pytanie, jak długo wytrzyma błyszczące plastikowe wykończenie okolić lewarka zmiany biegów. Obsługa przełączników łatwa i precyzyjna, brawa za intuicyjność menu i wyrazistość zegarów i panelu środkowego. Dodatki wzmagające bezpieczeństwo działają pewnie i czasami nawet nieco na wyrost (reakcja na kępę trawy przy parkowaniu), ale lepiej, że przesadzają w tę stronę. Praca kontroli trakcji, napędów itp. jest szybka i praktycznie nieodczuwalna. Prześwit pozwala na zjechanie z asfaltu i pokonanie kolein bądź krawężników, nigdy nie będzie to jednak auto do ciężkiego terenu. O wyposażeniu auta nie będę pisać, jego lista jest dłuższa od „pojemności” tego artykułu. Ważniejsze jest to, że w aucie jeszcze średniej wielkości dostajemy wyposażenie dostępne dotychczas tylko u drogiej konkurencji. Walory jezdne, wygląd i wykończenie Sorento jest warte jego ceny, choć nie jest to mało dla statystycznego polskiego klienta. Ceny zaczynają się od niespełna 150 tys. zł. za przyzwoicie wyposażone auto z mniejszym silnikiem diesla po 204,5 tys. zł. a topowej wersji z mocniejszym silnikiem. Reasumując: kawał dobrze wyposażonego i wykończonego oraz solidnego auta z długą gwarancją za dobre pieniądze w porównaniu z konkurencją. Niestety, nie będzie to typowe auto dla leśnika.
Wady i zalety.
Zalety:
+ zwrotność i prowadzenie auta,
+ dobre na tę klasę aut parametry terenowe,
+ intuicyjna obsługa włączników i urządzeń,
+ bogate wyposażenie i dobre wykończenie,
+ dynamiczny silnik, efektywna skrzynia biegów,
+ napęd 4×4,
+ akceptowalne spalanie,
+ pojemny bagażnik.
Wady:
– dostęp do trzeciego rzędu tylko z prawej strony kabiny,
– cena,
– wciąż ograniczony prestiż marki i modelu
– widoczność do tyłu,
– mała ilość wersji silnikowych,
– średni wykrzyż,
– niezbyt wysoki skok zawieszenia.
Na łonie natury
Masywny przód z dużym logo marki
Prawie pionowo opadający tył z lampami LED
Naprawdę wydajne światła
Umiejętnie wkomponowane światła przeciwmgielne
Szyberdach z skutecznym widshot’em
Stromy tył obiecujący wiele miejsca w wnętrzu
Weryfikacja przyzwoitego jak na tę klasę prześwitu
No co, daję radę 😉
Wysokie drzwi z pełną elektryką (pamięć fotela również) i niewielką szybą
W tylnych drzwiach jeszcze mniej “okna”
Przydatny gadżet, fabrycznie montowana roleta
Naprawdę sporo miejsca na tylnej kanapie
Pojemny bagażnik z ukrytymi fotelami trzeciego rzędu
Przydatne schowki pod podłogą bagażnika
Sterowanie klimatyzacją trzeciego rzędu
Rozkładamy…..
I siedzimy…. (175 cm wzrostu)
Wysiadanie nie dla tetrylów 😉
I ładna, i miła w dotyku, i łatwa w obsłudze….
Przydatne gniazdka
Coś dla pasażerów 😉
Markowe audio
Zgrabnie ukryta jednostka napędowa
Polski akcent
Surowa ale estetyczna tablica zegarów z centralnym wyświetlaczem komputera
Stacja dowodzenia wewnętrznym “klimatem” 😉
Duży i łatwy w obsłudze dotykowy ekran o wysokiej rozdzielczości
Sterowanie tempomatem
I mediami oraz komputerem
Trochę można powłączać 😉
Elektryka foteli (podgrzewanych i klimatyzowanych)
Tak, mam napęd 4×4 😉
Coraz większy emblemat
I na zakończenie rzut na tle nieba 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4