Z racji niedalekiej odległości od Drezdenka postanowiliśmy z Tadkiem latem 2000 roku pojechać na organizowany przez Janka Kuchowicza.
Niestety, obowiązki pracownicze nie pozwoliły na uczestnictwo w piątkowej turystycznej pętli po okolicy Drezdenka…. W sobotę skoro swit załadowaliśmy Jumbo na lawetę, wsiedliśmy do Toyoty i wraz z naszymi Paniami ruszyliśmy. Podróż minęła szybko i dość wcześnie zameldowaliśmy się w uśpionym miasteczku obozowym zlokalizowanym tradycyjnie w Parku Harcerza. Wkrótce uczestnicy wstali, zarejestrowaliśmy się i czekając na odprawę podglądaliśmy auta konkurencji. Były Uazy, mniej i bardziej przerobione, był Willis z silnikiem MB, były Jeepy, Suzuki i nie tylko, na starcie stawiło się kilku naprawdę twardych konkurentów. Odprawa, przejazd kolumną na pierwszy odcinek zlokalizowany na łące zlokalizowanej prawie w mieście. Trasa była fajna, niezbyt długa, ale techniczna, poszło całkiem OK. Przejazd na kolejną próbę, znowu łąka z fragmentami lasu, długi odcinek, na którym można było naprawdę odjechać, Jumbo momentami zasuwał w okolicach 100 km/godz. Najgorzej było przed metą, gdzie podmokła trasa wiodła obok głębokiego na 2-3 metry rowu. Jednej załodze udało się zaparkować w rowie….. Trzecia próba to twarda łąka z nawrotami, stromymi podjazdami i zjazdami znana wszystkim z RMPST, ponownie Jumbo nie zawiódł, tylko tradycyjnie otwierały się drzwi…. 😉 Po pierwszej pętli mieliśmy 2 pierwsze czasy i jeden drugi, do drugiej pętli startowaliśmy z pozycji lidera…. Walka toczyła się głównie z Dominikiem w Uazie, Willysem i zmotą budowaną na wzór Merlisa. Udało nam się utrzymać nerwy na wodzy i pewnie pokonalismy kolejne trzy odcinki…. Pozostało czekać na rozdanie, serca podbił prowadzący, który wyczytując nas na pierwszym miejscu poprzedził to następującymi słowami: “Po co nam Jeepy czy Wranglery skoro wygrywa Uaz” (mniej więcej 😉 ).
Super wyjazd, super zabawa, bardzo dobra organizacja, naprawdę szybkie odcinki. Impreza, na której można było szybko pojeździć 😉
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4