Przy przebiegu 166 tys. km. z okolic przedniego lewego koła dobiegał znaczący szum, szczególnie słyszalny prze skręcaniu kierownicą. Diagnoza oczywista…. Próbowałem prędzej niwelować luz, ale pomogło to na jakieś 20 tys. km. Zakupiłem stosowne łożyska i przy okazji wymiany górnych wahaczy przyszedł czas na wymianę łożysk (wymiana wahaczy to odrębna historia…). Zatem do dzieła:
Stan wyjściowy 😉
Trochę magicznego środka na sławetne “mikrośrubki” trzymające zapinki manualnych sprzęgiełek…. 😉
Lekkie wbicie w miarę porządnego torxa i do odkręcania przystąp! 😉 O dziwo wszystkie puściły…. Pomogło w tym wcześniejsze potraktowanie ich stosownym smarem przed ostatnim dokręceniem 😉
Część druga do wyjęcia się szykuje 😉
No to można w górę 😉
Czas na odkręcenie zacisku, poszło spoko 😉
Po odkręceniu spokojnie czekał na wahaczu 😉
No i po zdjęciu pierścienia segera i odkręceniu zabezpieczeń łożyska i śruby łożyska poszło 😉
Widok “staroci”………
Zestaw do wybijania…..
Coś wybite 😉
A teraz po wybiciu drugiego łożyska i oczyszczeniu pora na montowanie łożysk, przydają się elementy starych łożysk i wyczucie w operowaniu ne za ciężkim młotkiem 😉
Jestem tradycjonalistą….. Jak zawsze ŁT 43…..
Smar naniesiony do wnętrza, na wszystkie rolki i trochę dla smaku 😉
Jakieś dwadzieścia minut później…… Oczywiście uszczelniacz wymieniony, łożysko igiełkowe bez luzów, pozostawione. Po dokręceniu i “opukaniu” piasty lekko odpuszczone śruby dociskające łożyska. Po jakimś 1 tys. km. nastąpi regulacja. Reszta czynności czyniona odwrotnie, poszło bez żadnych niespodzianek. Ot i tyle.
Pozdrawiam terenowo.
Seba 4×4